17.01.2009, 14:53
Świetny, ale wymagający uwagi
F-Secure przez ostatnie lata zawsze należał do najlepszych programów antywirusowych. W testach czołowych laboratoriów plasował się zazwyczaj w pierwszej trójce programów najskuteczniej chroniących komputery przed zarażeniem. Skuteczność tę okupował niestety dużymi wymaganiami sprzętowymi. Ubiegłoroczna wersja programu mogła pod tym względem rywalizować bodaj tylko z G-DATA. Zainstalowanie F-secure 2008 było równoznaczne z pogodzeniem się, iż komputer będzie działać o wiele "ciężej" niż z innymi pakietami antywirusowymi. Na domiar złego, F-Secure 2008 znacznie gorzej wypadał w testach skuteczności.
Nowy produkt, oparty na czterech silnikach różnych firm (w tym Kasperskiego), jest znacznie lepszy od swego poprzednika. Charakteryzuje się bardzo dużą skutecznością w znajdowaniu i usuwaniu infekcji (test VB) oraz mniejszą zasobożernością od F-Secure 2008.
Instalacja pakietu jest nie tyle trudna, co wymaga dużego samozaparcia. Trwa długo i wymaga restartu. Pierwsza aktualizacja wydaje sie nie mieć końca. Program dwukrotnie znika z traya, by po wielominutowym "grzebaniu" na dysku pojawić się ponownie. Trzeba to spokojnie przeczekać, bo warto.
Przy ustawieniach standardowych program jest praktycznie niezauważalny dla systemu. Niestety, aby był naprawdę skuteczny, trzeba ustawić je na maksimum mozliwości. Jednak nawet wówczas procesor (Duo T2450) nie zasapie się zbytnio. Co nam da ustawienie antywirusa na maksimum? Otóż, pozwoli na: skanowanie wszystkich plików (a nie tylko wybranych) - w tym spakowanych; skanowanie stron w czasie rzeczywistym; na wyłączenie skanowania poczty wychodzącej oraz zmianę kilku innych mniej ważnych ustawień.
F-Secure skanuje pliki "w locie". Nie ma więc obawy, że rozpoznany już wirus znajdzie się później w komputerze (jak na przykład w NIS 2009). Niedogodnością jest to, iż przy ściąganiu paczek wirusów nie mozna ustawić akcji w ten sposób, by program skasował wszystkie wirusy automatycznie. Przy każdym szkodniku pyta o akcję. To najpoważniejsza, moim zdaniem, wada F-Secure. Może bowiem stać się łatwym celem ataku.
F-Secure 2009 z każdym dniem bardziej się "rozkręca"; z każdym dniem jest lżejszy. Nie powinniśmy się zrażać początkowym większym obciążeniem systemu. Po kilku dniach zniknie. Tak, jakby program "nauczył" sie komputera i przestal mu przeszkadzać.
Wydaje się, że F-Secure 2009 zrezygnował z wyścigu o najlepszą heurystykę. Postawił nie na nią, lecz na błyskawiczną reakcje na wirusa. Firma chwali sie, że już po kilkudziesieciu sekundach od zidentyfikowania szkodnika, komputery z F-Secure są wobec niego bezpieczne. To właściwość nieznana innym pakietom. Z drugiej jednak strony F-Secure bardzo tardycyjnie aktualizyuje swoją bazę wirusową. Aktualizacje odbywają się nadal co dwie godziny, podczas gdy NIS 2009 potrafi aktualizować się co kilka minut - podobnie KIS 2009 (jeśli go tak ustawimy).
Denerwuje w F-Secure 2009 bardzo długui czas ładowaniaprogramu na starcie i dłuższy czas zamukania Windowsa. Nie jest to jednak na tyle denerwujące, by stanowiło poważny zarzut - trwa do pół minuty dłużej iż np. w KIS 2009.
Zancznie bardziej denerwujący jest bardzo długi czas pełnego skanowania komputera. Może on wynosić nawet... trzy godniny. Skaner przy kilku katalogach systemowych wydaje się też zawieszać. W pozornym bezruchu może "wisieć" nad nimi nawet kilkadziesiąt minut, by potem, jak gdyby nigdy nic, zacząć skanować dalej. Odinstalowywanie pakieto jest proste, późniejsze czyszczenie pozostałości również. Niestety, w rejestrze pozostaje kilka wpisów, których nie udało mi się usunąć.
Nigdy nie zdarzyło mi się, by F-Secure wpuścił szkodnika. Pod tym względem w mojej osobistej opinii jest dużo skuteczniejszy od reklamowanego ostatnio NIS 2009. Jest porównywalny z KIS 2009. W testach słabiej wypada tylko jego moduł firewallowy, choć nie jest zły. Daje, moim zdaniem, co najmniej tyle samo możliwości co komplementowany firewall Nortona.
Uważam, że F-secure 2009 to jeden z najlepszych pakietów antywirusowych. Właściwie może z nim rywalizować jedynie KIS 2009.
F-Secure przez ostatnie lata zawsze należał do najlepszych programów antywirusowych. W testach czołowych laboratoriów plasował się zazwyczaj w pierwszej trójce programów najskuteczniej chroniących komputery przed zarażeniem. Skuteczność tę okupował niestety dużymi wymaganiami sprzętowymi. Ubiegłoroczna wersja programu mogła pod tym względem rywalizować bodaj tylko z G-DATA. Zainstalowanie F-secure 2008 było równoznaczne z pogodzeniem się, iż komputer będzie działać o wiele "ciężej" niż z innymi pakietami antywirusowymi. Na domiar złego, F-Secure 2008 znacznie gorzej wypadał w testach skuteczności.
Nowy produkt, oparty na czterech silnikach różnych firm (w tym Kasperskiego), jest znacznie lepszy od swego poprzednika. Charakteryzuje się bardzo dużą skutecznością w znajdowaniu i usuwaniu infekcji (test VB) oraz mniejszą zasobożernością od F-Secure 2008.
Instalacja pakietu jest nie tyle trudna, co wymaga dużego samozaparcia. Trwa długo i wymaga restartu. Pierwsza aktualizacja wydaje sie nie mieć końca. Program dwukrotnie znika z traya, by po wielominutowym "grzebaniu" na dysku pojawić się ponownie. Trzeba to spokojnie przeczekać, bo warto.
Przy ustawieniach standardowych program jest praktycznie niezauważalny dla systemu. Niestety, aby był naprawdę skuteczny, trzeba ustawić je na maksimum mozliwości. Jednak nawet wówczas procesor (Duo T2450) nie zasapie się zbytnio. Co nam da ustawienie antywirusa na maksimum? Otóż, pozwoli na: skanowanie wszystkich plików (a nie tylko wybranych) - w tym spakowanych; skanowanie stron w czasie rzeczywistym; na wyłączenie skanowania poczty wychodzącej oraz zmianę kilku innych mniej ważnych ustawień.
F-Secure skanuje pliki "w locie". Nie ma więc obawy, że rozpoznany już wirus znajdzie się później w komputerze (jak na przykład w NIS 2009). Niedogodnością jest to, iż przy ściąganiu paczek wirusów nie mozna ustawić akcji w ten sposób, by program skasował wszystkie wirusy automatycznie. Przy każdym szkodniku pyta o akcję. To najpoważniejsza, moim zdaniem, wada F-Secure. Może bowiem stać się łatwym celem ataku.
F-Secure 2009 z każdym dniem bardziej się "rozkręca"; z każdym dniem jest lżejszy. Nie powinniśmy się zrażać początkowym większym obciążeniem systemu. Po kilku dniach zniknie. Tak, jakby program "nauczył" sie komputera i przestal mu przeszkadzać.
Wydaje się, że F-Secure 2009 zrezygnował z wyścigu o najlepszą heurystykę. Postawił nie na nią, lecz na błyskawiczną reakcje na wirusa. Firma chwali sie, że już po kilkudziesieciu sekundach od zidentyfikowania szkodnika, komputery z F-Secure są wobec niego bezpieczne. To właściwość nieznana innym pakietom. Z drugiej jednak strony F-Secure bardzo tardycyjnie aktualizyuje swoją bazę wirusową. Aktualizacje odbywają się nadal co dwie godziny, podczas gdy NIS 2009 potrafi aktualizować się co kilka minut - podobnie KIS 2009 (jeśli go tak ustawimy).
Denerwuje w F-Secure 2009 bardzo długui czas ładowaniaprogramu na starcie i dłuższy czas zamukania Windowsa. Nie jest to jednak na tyle denerwujące, by stanowiło poważny zarzut - trwa do pół minuty dłużej iż np. w KIS 2009.
Zancznie bardziej denerwujący jest bardzo długi czas pełnego skanowania komputera. Może on wynosić nawet... trzy godniny. Skaner przy kilku katalogach systemowych wydaje się też zawieszać. W pozornym bezruchu może "wisieć" nad nimi nawet kilkadziesiąt minut, by potem, jak gdyby nigdy nic, zacząć skanować dalej. Odinstalowywanie pakieto jest proste, późniejsze czyszczenie pozostałości również. Niestety, w rejestrze pozostaje kilka wpisów, których nie udało mi się usunąć.
Nigdy nie zdarzyło mi się, by F-Secure wpuścił szkodnika. Pod tym względem w mojej osobistej opinii jest dużo skuteczniejszy od reklamowanego ostatnio NIS 2009. Jest porównywalny z KIS 2009. W testach słabiej wypada tylko jego moduł firewallowy, choć nie jest zły. Daje, moim zdaniem, co najmniej tyle samo możliwości co komplementowany firewall Nortona.
Uważam, że F-secure 2009 to jeden z najlepszych pakietów antywirusowych. Właściwie może z nim rywalizować jedynie KIS 2009.