12.02.2016, 20:03
Zgadzam się z argumentacją Adama co do podstaw - bo tak jest, bo jedno zależy od drugiego.
Rzecz w tym, że to się rozbija na kawałeczki w zderzeniu z rzeczywistością. Tj. ma to znaczenie, o ile chcemy faktycznie wszystko poznać i wszystko zrozumieć.
Sam mam często dylemat: kurcze.. korzystam z tego, tego czy owego.. ale czy ja to w ogóle rozumiem? Czy to jest czarna skrzynka która coś tylko robi, a ja zachowuję się czasem jak małpa, która coś w niej klika, coś tam miesza aby uzyskać określone rezultaty? I wtedy chce się zrozumieć... acz przychodzi chwila refleksji: dobra, no ale... kiedy to zrozumieć? Kiedy, skoro tu praca, tu dom, tu coś innego. Teraz w dywagacji wchodzę ponad informatykę, bo to się tyczy wszystkiego. W informatyce jest za to dobrze widoczne ze względu na jej szybkość rozwoju. Ichito opisał ciekawy scenariusz, ale ja w niego nie wierzę - bo to się na tyle szybko rozwija, że nim pomyślimy o ułożeniu, standaryzowaniu pewnych spraw, one mogą być już przestarzałe i zamienione na coś innego.
I z tego samego powodu nie poświecałbym czasu a wiele na matematykę - bo jak pisałem wcześniej, pracodawca się o nią nie będzie pytał.
Zależy, co chcemy mieć: czy kasę, czy osobiste zadowolenie, czy nieco tego i nieco tego.
Rzecz w tym, że to się rozbija na kawałeczki w zderzeniu z rzeczywistością. Tj. ma to znaczenie, o ile chcemy faktycznie wszystko poznać i wszystko zrozumieć.
Sam mam często dylemat: kurcze.. korzystam z tego, tego czy owego.. ale czy ja to w ogóle rozumiem? Czy to jest czarna skrzynka która coś tylko robi, a ja zachowuję się czasem jak małpa, która coś w niej klika, coś tam miesza aby uzyskać określone rezultaty? I wtedy chce się zrozumieć... acz przychodzi chwila refleksji: dobra, no ale... kiedy to zrozumieć? Kiedy, skoro tu praca, tu dom, tu coś innego. Teraz w dywagacji wchodzę ponad informatykę, bo to się tyczy wszystkiego. W informatyce jest za to dobrze widoczne ze względu na jej szybkość rozwoju. Ichito opisał ciekawy scenariusz, ale ja w niego nie wierzę - bo to się na tyle szybko rozwija, że nim pomyślimy o ułożeniu, standaryzowaniu pewnych spraw, one mogą być już przestarzałe i zamienione na coś innego.
I z tego samego powodu nie poświecałbym czasu a wiele na matematykę - bo jak pisałem wcześniej, pracodawca się o nią nie będzie pytał.
Zależy, co chcemy mieć: czy kasę, czy osobiste zadowolenie, czy nieco tego i nieco tego.