Legalny keylogger od pracodawcy?
#1
Ciekawy artykuł przeczytałem w dzienniku Rzeczpospolita, w dziale Prawo.

Przez szpiega w sieci można stracić etat

Cytat: Pracodawcy sprawdzają, ile czasu podwładni spędzają w Internecie. Prawo im tego nie zabrania.

Okoszefa, Wizualny nadzór, Keylogger, Staffcop, Spylogger to popularne programy sprawdzające, do czego pracownicy wykorzystują służbowy sprzęt. Co dokładnie robi taki cyfrowy szpieg?

– Monitoruje czynności wykonywane na komputerze, odwiedzane strony WWW, uruchamiane programy, pliki zgrywane na dyski zewnętrzne itd. – wyjaśnia Piotr Bernatowicz z biura Staffcop.
Informacje w postaci raportów zawierających statystyki, wykresy i zrzuty z ekranu pokazują, ile czasu pracownik poświęca na pracę, a ile na przeglądanie portali społecznościowych, granie w gry online czy aukcje internetowe.

– Jeszcze kilka lat temu takie oprogramowanie służyło głównie do blokowania stron internetowych. Korzystały z niego szkoły, biblioteki i administracja. Od kiedy wzrosła popularność portali społecznościowych, mamy coraz więcej klientów wśród prywatnych firm – mówi Maciej Piwko, właściciel MM Studio.
Sprzedawcy zapewniają, że ich programy zwiększają efektywność pracy. Czy legalnie?
Brakuje przepisów.

– W polskim prawie nie istnieją regulacje stanowiące wprost o możliwości kontrolowania aktywności pracownika w sieci lub jej braku – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy. – Nie oznacza to jednak, że pracodawca nie może go monitorować.
Zatrudniający ma prawo sprawdzać, czy pracownik wywiązuje się ze swoich obowiązków określonych w umowie o pracę oraz w przepisach kodeksu pracy (k.p.). Zgodnie z art. 22 k.p. pracownik, nawiązując stosunek pracy, zobowiązuje się do wykonywania określonych zadań na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem. Dodatkowo, zgodnie z art. 100 k.p., do jego obowiązków należy sumienne wykonywanie obowiązków oraz przestrzeganie regulaminu pracy.
– Pracodawca ma zatem prawo kontrolować, czy pracownik tych przepisów przestrzega. Jedną z form kontroli może być cyfrowy monitoring, ale pod jednym warunkiem. Musi o swoich działaniach poinformować pracownika – dodaje Jolanta Zedlewska z Okręgowej Inspekcji Pracy w Gdańsku. Na komputerach w jej urzędzie są zainstalowane tzw. programy do śledzenia. Takiemu działaniu nie sprzeciwia się Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Zaznacza jednak, że ta kontrola musi być adekwatna do celów, takich jak zachowanie tajemnicy handlowej, tajemnicy przedsiębiorstwa czy zapobieganie popełnieniu przestępstwa.

Ochrona prywatności.

Informacje zdobyte dzięki szpiegowskiemu oprogramowaniu mogą być wykorzystane do rozwiązania umowy.
– W ostatnim czasie wzrasta liczba wypowiedzeń z powodu buszowania po Internecie w godzinach pracy – mówi Patrycja Zawirska, radca prawny w kancelarii K&L Gates.
Pracownicy często tłumaczą, że zaglądają do sieci tylko podczas przysługującej im 15-minutowej przerwy w pracy.
– Taka obrona nie przyniesie żadnego skutku, jeśli pracodawca w regulaminie pracy zastrzeże, że sprzęt służbowy nie może być wykorzystywany do celów prywatnych – podkreśla Patrycja Zawirska. – Jeśli jednak tego nie zrobi, sprawa się komplikuje.
Pracownicy zwalniani za buszowanie po sieci często odwołują się do sądu pracy. Wówczas to pracodawca musi udowodnić, że podwładny spędzał za dużo czasu na forach internetowych. Zwykle przedstawia wydruk z systemu monitoringu.
– Jeśli monitoring nie został wprowadzony w sposób legalny, sąd może nie dopuścić takiego dowodu – wyjaśnia Patrycja Zawirska. Wówczas sędzia rozważa bowiem, czy ingerencja w prywatność zatrudnionego była uzasadniona.

OPINIA DLA "RZ"
Monika 
Brzozowska z kancelarii Pasieka, Derlikowski, 
Brzozowska i Partnerzy

Z jednej strony istnieje prawo pracodawcy do ochrony własnych interesów gospodarczych, z drugiej – zagwarantowane w konstytucji prawo pracownika do prywatności. Dlatego obowiązkiem przełożonego jest poinformowanie o formie i zakresie prowadzonej kontroli, 
np. przez wprowadzenie odpowiednich zapisów w regulaminie pracy, umowie o pracę. Dopiero wówczas można uznać, że takie postanowienia są dla pracownika wiążące. W takiej sytuacji odwiedzanie stron internetowych (np. serwisów plotkarskich) w czasie przeznaczonym na wykonywanie zadań służbowych może stanowić sprzeniewierzenie się obowiązkom pracowniczym. Przełożony jednak nie ma prawa wglądu do korespondencji prywatnej pracownika, nawet z firmowego komunikatora czy e-maila.


Źródło:Rzeczpospolita, wydanie z dnia 29.03.2013

Linki:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Program Oko Szefa kosztuje 350 zł brutto na serwer i pięć stacji roboczych. Wizualny Nadzór pobiera opłaty za okres używania w zależności od ilości monitorowanych komputerów.

Co o tym myślicie?

Sprawa wzorowana jest zapewne na funkcji tzw. kontroli rodzicielskiej, włączanych do pakietów typu internet security, która może być prawnie akceptowana, ponieważ rodzice mają władzę nad niepełnoletnimi pociechami. Ale w przypadku pracowników takiej władzy szef nie ma. Moim zdaniem nie powinien mieć.

Ja w swoim biurze nie ingeruję w taki sposób w zachowanie pracowników. Dopuszczam swobodnie możliwość przeglądania internetu na potrzeby prywatne. Nie interesuje mnie to, cenię wysoko prywatność i uważam takie patenty za szkodliwe dla ogólnej atmosfery w firmie. Uważam, że wystarczą zwykłe zabezpieczenia w postaci pakietów zabezpieczających, aby do sieci nie przedostał jakiś wirus.

Ciekawe są trzy rzeczy:

1. Czy programy podobne do Oka Szefa, Wizualnego Nadzoru zostaną uznane za szkodliwe przez producentów programów zabezpieczających? Przecież np. śledzenie klawiatury to typowy keylogger. Jak zachowa się np. Zemana?

2. Czy pojawi się teraz jakieś hakerskie oprogramowanie, które będzie miało na celu oszukać takie Oko Szefa -np. podając dane, że pracownik pilnie pracuje na programie firmowym. Tu już mam patent na nazwę: Ślepe Oko Szefa...

3. Jeśli nastąpi punkt 1 i 2 to będzie zapętlenie. Który program jest w zasadzie szkodliwy?

Nie chcę być złośliwy, ale takie Oko Szefa i Wizualny Nadzór przypominają mi dowcipy o Stirlitzu, genialnym agencie sowieckiego wywiadu z kultowego serialu Siedemnaście mgnień wiosny:

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Legalny keylogger od pracodawcy? - przez Adi Cherryson - 30.03.2013, 01:47
Re: Legalny keylogger od pracodawcy? - przez ELWIS1 - 30.03.2013, 02:20
Re: Legalny keylogger od pracodawcy? - przez Konto usunięte - 30.03.2013, 13:28

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości