16.08.2011, 19:49
Eru napisał(a):A po co chodzić do kościoła? Toć to podobno Bóg jest wszędzie - równie dobrze mogę pomodlić się w domu...
Dokładnie. Przynajmniej whirlpool (pralka) umysłowy nie chodzi jak się człowiek modli sam.
Kiedyś chodziłem, byłem mały i nie słuchałem, po prostu tam byłem. Później jednak zacząłem słuchać, rozumieć i coraz bardziej sądzić, że to wszystko to jeden wielki bajzel. Obecnie jestem 2 razy w roku w kościele: na Wielkanoc i Boże Narodzenie. Tylko ze względu na rodzinę.
Niemniej nie jestem ateistą. Jeżeli niczego nie ma, to już teraz mogę śmiało sobie palnąć w łeb, bo po co to ciągnąć skoro nie miałoby mieć żadnego sensu?
Miałem okazję być dwa lata temu w Jerozolimie, oraz Betlejem. Zarówno w Grobie Pańskim jak i miejscu narodzenia. Wiecie co? Tam nie ma złota, tam nie ma przepychu, malowideł, niesamowitej architektury. Wszystko jest bardzo proste, kamienne, z minimalną ilością zdobień. Porównajcie to z Watykanem - jedna wielka siedziba władz, wręcz ociekająca bogactwem zdobytym na łatwowierności ludzi, całe sztaby klechów... Jedyne z czego się cieszę to fakt, że Kościół Katolicki przeszedł już sporo wewnętrznych rozdarć, sporów itd. jest względnie dorosły. Cieszę się, bo widzę Islam i widzę w nim to, co widzi Brevik...